|
Demeter zostawiła na chwilę swoją córkę Persefonę, która bawiła się z nimfami na łące. Zanim się oddaliła prosiła córkę, by ta nie zrywała narcyzów – kwiatów zwiastujących nieszczęście, poświęconych bóstwom
podziemnym. Persefona była posłuszna matce. Biegała po łące z nimfami i zbierała inne kwiaty. Nagle z ziemi wyrósł narcyz,
którego piękno było tak oszałamiające, że Persefona, oczarowana jego wdziękiem, przekroczyła zakaz Demeter i zerwała kwiat.
W tym momencie ziemia się rozstąpiła i przed Persefoną zjawił się rydwan powożony przez Hadesa, władcę świata podziemnego.
Bóg porwał Persefonę i zniknął. Gdy Demeter wróciła, nikt nie potrafił powiedzieć, gdzie jest jej dziecko. Zrozpaczona
bogini ukryła się w górach arkadyjskich. Cała ziemia wyschła i nic na nie rosło z powodu rozpaczy osamotnionej matki. Od
Słońca, które widziało całe zdarzenie, dowiedziała się w końcu, co stało się z jej córką. Na próżno przybywali do niej
różni posłańcy z Olimpu – Demeter nie dawała się przebłagać, nikt nie był w stanie uśmierzyć jej bólu, a ziemia cały czas
pozostawała sucha, spękana i martwa. W końcu Zeus zdecydował, że jego brat Hades musi oddać Persefonę matce. Bóg podziemi
usłuchał rozkazu, ale kiedy Persefona opuszczała królestwo umarłych, podał jej jabłko granatu, a bogini ugryzła.
Nie wiedziała, że granat zwiąże ją na zawsze z bogiem podziemi. Z powodu zjedzenia kilku ziarenek owocu, co roku
musiała wracać do Hadesa na pół roku. Gdy spotykała się z matką, cały świat rozkwitał i rozpoczynał się wiosna. Przed
zbliżającym się rozstaniem Demeter coraz bardziej pogrążała się w smutku – wtedy przychodziła jesień. Sześć miesięcy,
które dzieliły matkę i córkę, były okresem, w którym nic nie rosło, a ziemia wydawała się martwa. Wówczas panowała zima.
|